Rozdział 2.
Gra kręciła się w najlepsze. A ja w duchu ciągle się modliłam, aby butelka którą kręcił Niall nie wskazała na mnie.
-Amber!Pytanie, czy wyzwanie?- zapytał Mike, złotowłosej dziewczynie, która siedziała na przeciwko niego.
-Hmm, wyzwanie.- odpowiedziała śmiało dziewczyna.
-No dobra, więc masz pocałować tamtego pijanego typka.- mój przyjaciel wskazał ręką na jakiegoś chłopaka, który był już nieźle upity tak jak my wszyscy. Dziewczyna powoli wstała i podeszła do chłopaka. Złapała go za ramiona i mocno wpiła się w jego usta. Chłopak lekko zszokowany szybko ogrnął co się dzieję i zaczął odwzajemniać jej pocałunki. Po chwili dziewczyna się od niego oderwała i odeszła zostawiając go samego. Wróciwszy do nas, usiadła na swoje poprzednie miejsce. Zaczęliśmy klaskać i głośno się śmiać. Teraz kręciła Amber. Moje oczy prawie wyskoczyły kiedy butelka wskazywała na Nialla. Chłopak głupio się uśmiechnął i spojrzał w moje przerażone oczy, lecz szybko odwróciłam od niego wzrok, a ten tylko się zaśmiał.
-Prawda.- powiedział od razu.
-No dobrze, więc.- zaczęła Amber. W środku błagałam żeby zadała mu jakieś normalne pytanie.- Kogo z tego kółka najbardziej chciałbyś przelecieć?- powiedziała.Kurwa.Wszyscy popatrzyli się pytająco na Nialla oprócz mnie. Chłopak szeroko się uśmiechnął i spojrzał na mnie. Proszę nie mów tego na głos.
-Tą piękną blondynkę.- powiedział i wskazał palcem na mnie. Moje policzki od razu zrobiły się czerwone. Wszyscy w kółku zaczęli się na mnie gapić dzięki czemu moje policzki były niemalże fioletowe. Vic głupio się uśmiechała, ponieważ nie kontaktowała co się z nią dzieje bo tak była pijana, Mike zapewne nie usłyszał odpowiedzi bo był zbyt zajęty rozmową z jakąś brunetką, która siedziała obok niego, a Liam? Kurwa.
Dlaczego on musiał wyjść? W takiej chwili? Zaczęłam się w duchu przeklinać i błagać, aby ktoś w końcu przerwał te ciche chichoty i żeby gra zaczęła się dalej toczyć.
-Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście?- zapytał nas Liam, gdy wszyscy wychodziliśmy z domu i zmierzaliśmy w stronę parku,zmierzają przy tym na przystanek autobusowy.
-Katie,a ty co taka zamyślona?-szturchnął mnie Mike kiedy akurat siadaliśmy na ławkę przy przystanku.- Czyżby ktoś wpadł ci w oko i teraz o nim ciągle rozmyślasz?-rzucił mój przyjaciel na co wszyscy zaczęli się śmiać oprócz mnie.
-Jesteś pewna, że sama zaczekasz na swój autobus? Jak chcesz mogę z tobą pojechać, a od ciebie się kawałek przejść.- zasugerował Liam.
-Nie, dam radę, ale dziękuję za troskę. - powiedziałam i wstałam,aby po żegnać się z
przyjaciółmi, ponieważ ich autobus właśnie nadjeżdżał. Kiedy wsiedli już do autobusu odmachałam im i z powrotem usiadłam na ławkę czekają, aż nadjedzie autobus, którym dotrę do swojego domu.
-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy! Czyżby dziecinka się zgubiła? - trzech wysokich i mocno podpitych mężczyzn podeszło do mnie i zaczęło głaskać moje włosy i podwijać moją koszulkę.
-Idźcie stąd! Czego ode mnie chcecie? - zapytałam przerażona i momentalnie przeklnęłam się w duchu, że mogłam jednak poprosić Liama żeby ze mną pojechał.
-Och słodziutka, my chcemy się z tobą tylko pobawić. - wyszeptał jeden z nich do mojego ucha na co momentalnie na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Nie bój się nas. Zabawimy się tylko troszkę i jesteś wolna. - powiedział drugi z nich po czym przerzucił mnie przez swoję ramię. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć.
-Zostaw ją kurwa! - cała czwórka spojrzała się w stronę mojego wybawcy. Moje oczy momentalnie się rozszerzyły kiedy zobaczyłam zmierzającego w moją stronę Nialla. - Odstaw ją na ziemię, szmaciarzu! - warknął głośno na mężczyznę, który mnie trzymał lecz po chwili czułam aż lecę na ziemię.
-Ała!- upadłam na kostkę, która momentalnie mi spuchła. Spojrzałam w stronę Nialla i zauważyłam, że wykrzykiwał w twarz tym gościom żeby sobie odpuścili i odeszli bo im coś zrobi. Właśnie nadjeżdżał mój autobus więc próbowałam wstać lecz nie mogłam. Mój środek transportu po chwile skręcał już za rogiem i nie było go widać. Nagle poczułam ręce oplatające moją talię. Spojrzałam się za siebie i spotkałam się z oczami Nialla.
-Spokojnie, chcę ci tylko pomóc. - powiedział spokojnie. Kiedy już mogłam ustać od razu usiadłam na ławce. - Chodź, podwiozę Cię do domu. - zaproponował.
-Nie dziękuję, wolę poczekać na kolejny autobus niż jechać z tobą w jednym aucie i przypominam ci również, że się nienawidzimy! - burknęłam mu prosto w twarz po czym odwróciłam się w drugą stronę.
-Jak się nie mylę kolejny autobus masz dopiero za trzy godziny - spojrzał na rozkład i się roześmiał. - A, gdybyś pojechała ze mną byłabyś w domu za 10 minut. Po za tym, tylko ty mnie nienawidzisz - jego reakcja mnie zszokowała jednak wiedziałam o czym mówi.
-Ohh no tak, chcesz mnie po prostu przelecieć i zapewne jakbym wsiadła z tobą do tego samochodu wywiózł byś mnie, gdzieś w las, zgwałci, a potem porzucił. - zebrałam w sobie siłę i spojrzałam w jego oczy, które nie wyrażały żadnych emocji.
-Myślisz zapewne, że jestem chłopakiem, który tylko wykorzystuje dziewczyny i jest agresywny wobec wszystkich tak jak to opisują mnie wszyscy w szkole? - zapytał z powagą i zaczęłam się zastanawiać, czy mówi on prawdę, czy mówi tak tylko żebym wsiadła z nim do tego samochodu. - Zresztą spójrz na swoją kostkę. Powinnaś jechać z nią do szpitala. - Po jego słowach spojrzałam w dół mojej bogi i faktycznie. Była ona cała spuchnięta i na dodatek nie mogłam wstać. - Chodź pojedziemy do szpitala, a potem odwiozę Cię do domu. - Nie wytrzymywałam już z bólu więc się poddałam i wsiadłam z nim do tego samochodu. Zapięłam pas i czekałam, aż Niall usiądzie na miejscu kierowcy. Kiedy już to zrobił zapiął swój pas i ruszyliśmy. Zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam. W tle leciała cicha muzyka, która zapełniała naszą niezręczną ciszę. Po chwili minęliśmy zakręt, który prowadził do szpitala. Momentalnie zaczęłam się pocić i trząść .
-Ej przed chwilą minęliśmy zakręt! - powiedziałam mając nadzieję, że po prostu go przegapił, jednak on tylko się na mnie głupio spojrzał i szeroko uśmiechnął jakby jego plan wypalił. W duchu przeklinałam siebie za to, że wsiadłam z nim do tego samochodu.
-Trzymaj się mocno maleńka. - Powiedział, po czym gwałtownie skręcił.
_____________________________________________________________________________
dziękuję, że wytrwałaś/eś do końca. mam nadzieję, że wyrazisz swoje zdanie w formie komentarza ,
ponieważ to dla mnie bardzo ważne.
PAMIĘTAJCIE! Zapraszam na twittera: https://twitter.com/climb_pl